piątek, 31 lipca 2020

Debiut, który boli, ale i zachwyca - "Strupki" Pauliny Jóźwik



Autor: Paulina Jóźwik
Tytuł: Strupki
Data wydania: 9 grudnia 2019
Wydawnictwo: Znak Literanova
ISBN: 9788324070206



Mam ostatnio szczęście do dobrych książek. "Strupki" to kolejna recenzja we współpracy z Woblink.com i kolejny strzał w dziesiątkę. Znów nie umieszczam opisu wydawniczego - jest naprawdę zbędny.
"Strupki" to debiutancka powieść Pauliny Jóźwik. Ja zwykle nie jestem fanką tych pierwszych literackich tworów, w tym się zakochałam. Dlaczego?
Są takie książki, które czyta się emocjami i po które trzeba sięgnąć w odpowiednim momencie swojego życia, by aż do bólu je poczuć. Autorka wypuściła mnie na emocjonalny tor przeszkód. W pewnym momencie zupełnie nie mogłam jej czytać. Dodam, że czasem mam podobnie z twórczością mojego ukochanego Wiesława Myśliwskiego, więc chyba nie muszę mówić więcej.
"Strupki" to wielkie tematy zamknięte w krótkiej formie. Powieść ma niewiele ponad dwieście stron. To książka o pamięci, poszukiwaniu siebie, próbie odnalezienia korzeni, o pragnieniu miłości i akceptacji.
Bardzo podoba mi się także konstrukcja. Jedno wspomnienie prowadzi do kolejnego. Odnosiłam wrażenie, że wraz z Polą nawlekam kolejne koraliki na nić pamięci. Nie spodziewajcie się tutaj wartkiej akcji. To ten typ prozy, którą czyta się wolno, a gdy ją odkładamy, długo jeszcze nie pozwala o sobie zapomnieć. Bardzo Wam polecam tę pozycję. 5/5 gwiazdek wystawione bez wahania! 



niedziela, 26 lipca 2020

Upadek reżimu, czyli "Testamenty" Margaret Atwood


Autor: Margaret Atwood
Tytuł: Testamenty (oryg.: The Testaments)
Data wydania: 26 lutego 2020
Wydawnictwo: Wielka Litera
Tłumaczenie: Paweł Lipszyc
ISBN: 9788380324299


W dzisiejszej recenzji znowu pominę opis wydawniczy. Przyczyny są dwie: opis wydawnictwa zawiera dość znaczący błąd, poza tym naprawdę warto podejść do tej pozycji ze świeżą głową, niewiele o niej wiedząc. Mamy tu trzy perspektywy: Ciotki Lidii, Agnes - dziewczynki mieszkającej w Gileadzie i Daisy - nastolatki, która obserwuje reżim z Kanady. Co łączy te trzy bohaterki? O tym musicie przekonać się sami, sięgając po "Testamenty".
Powieść jest napisaną po latach kontynuacją "Opowieści podręcznej". Pojawiają się tu wątki serialowe, ale nie tylko, więc warto sięgnąć po tę powieść. Czy była potrzebna?  Tak i nie. 
W "Testamentach" zapoznajemy się z początkami budowania reżimu Gileadu, a to naprawdę ciekawy aspekt. Dowiadujemy się także z jakich środowisk i w jaki sposób rekrutowane były Ciotki. Przyznam, że był to jeden z tych wątków, którego w "Opowieści podręcznej" mi brakowało. Z drugiej strony - "Opowieść..." jest dla mnie zamkniętą całością, która nie potrzebowała kontynuacji. Niedopowiedzenia w dystopiach są zasadne.
Atwood, jak zwykle, zachwyca stylem. Uwielbiam sposób, w jaki buduje historie. Poza tym udało jej się coś niewyobrażalnego. Sprawiła, że czytelnik polubi najbardziej znienawidzoną postać. Za dużo nie mogę zdradzić, ale powiem, że cały ten wątek skojarzył mi się z "Kreonem" Maanamu. Żałuję natomiast, że Paweł Lipszyc nie zachował w tłumaczeniu pojęcia "Gospożona". Zastąpił je "Ekonożoną". Nie jest to błędem, ale gdy czyta się "Testamenty" bezpośrednio po "Opowieści podręcznej" to trochę razi.
Zachęcam Was do lektury. Dla mnie to 4,5/5 gwiazdek! Przyjrzyjcie się detalowi okładki, która jest świetna.


czwartek, 16 lipca 2020

Gilead - piekło kobiet ("Opowieść podręcznej" Margaret Atwood)


Autor: Margaret Atwood
Tytuł: Opowieść podręcznej (oryg.: The Handmaid's Tale)
Data wydania: 26 lutego 2020 (pierwsze polskie wydanie: 1 stycznia 1992)
Wydawnictwo: Wielka Litera
Tłumaczenie: Zofia Uhrynowska-Hanasz
ISBN: 9788380324398


Nie zamieszczam opisu. Zakładam, że każdy wie, o czym jest ta powieść. Muszę się do czegoś przyznać. Na studiach nie przebrnęłam przez tę pozycję, chyba po prostu po "Nowym wspaniałym świecie" Huxleya miałam dość antyutopii. Uznałam, że teraz będzie odpowiedni czas dla tej pozycji. I była to bardzo dobra decyzja.
Co mnie najbardziej zaskoczyło? Styl Atwood, który nie jest bardzo rozbudowany, wzniosły. Jest raczej prosty, gawędziarski, choć służy do mówienia o trudnych sprawach. Ja pokochałam go od pierwszego rozdziału. Ogromnie lubię, gdy o ważnych rzeczach pisze się w prosty sposób. Taka właśnie surowość stylu sprawia, że powieść wywołuje na czytelnikach jeszcze większe wrażenie.
Kolejne miłe zaskoczenie, to postać Sereny Joy - w powieści jej postawa i zachowanie wydawały mi się bardziej realistyczne i umotywowane niż w obu ekranizacjach (filmowej i serialowej). Znałam zakończenie, a jednak mnie zaskoczyło. Podoba mi się, że autorka pozostawiła je otwarte, takie nie do końca jednoznacznie nakreślone.
Gdy w 1985 roku Margaret Atwood wydała "Opowieść podręcznej", z pewnością nie sądziła, jak wiele rzeczy, które opisała, będzie bliskie rzeczywistości ponad 30 lat później. To naprawdę przerażające. To lektura trudna, wymagająca, ale każdy powinien poznać tę historię. Moja ocena to 5/5.

"Republika Gileadu, powiedziała Ciotka Lidia, nie ma granic. Gilead jest w nas."

 

środa, 8 lipca 2020

"Dom jest tam, gdzie Happy!" "Pod kluczem" Ruth Ware


Autor: Ruth Ware
Tytuł: Pod kluczem (oryg.: The Turn of the Key)
Data premiery: 1 lipca 2020
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Tłumaczenie: Anna Tomczyk
ISBN:  9788366553668


„Panie Wrexham, to ja jestem tą nianią ze sprawy Elincourtów. I nie zabiłam tego dziecka.”
Intratna oferta pracy w charakterze niani skłania Rowan do złożenia aplikacji. Gdy dziewczyna dostaje odpowiedź na swoje zgłoszenie, dowiaduje się, że wokół domu państwa Elincourtów krąży wiele przesądów dotyczących jego historii – mówi się nawet, że jest on nawiedzony. Co więcej, w ciągu ostatnich czternastu miesięcy aż cztery nianie zrezygnowały z pracy w tym miejscu. To jednak nie zniechęca Rowan, która udaje się na rozmowę kwalifikacyjną. Wiktoriański dom, zbudowany w pewnym oddaleniu od miasta, urządzony jest nowocześnie, a w jego wnętrzach widać przepych. Rowan od razu czuje, że pragnie tej pracy, tego domu, pragnie być częścią tej idealnej rodziny. I to mimo ostrzeżeń i narastającego niepokoju, który zaczyna odczuwać, przebywając w domu Elincourtów.Ale przecież to wszystko jest zbyt piękne, żeby było realne. Prawda? (opis wydawniczy)

"Pod kluczem" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Ruth Ware, jedna z tych pozycji, po które sięgnęłam z polecenia innego recenzenta i zarazem patrona tej powieści (dziękuję, Łukasz!). Mogę już teraz powiedzieć, że jest to jeden z najlepszych thrillerów tego roku. Wiecie, że mnie trudno pozytywnie zaskoczyć, a tutaj idealnie wszystko do siebie pasowało.
"Pod kluczem" ma wszystkie cechy idealnego thrillera. Od pierwszych stron czuć przyjemny dreszcz niepokoju na plecach, fabuła nie jest przewidywalna, a zakończenie mnie zaskoczyło.
Tak naprawdę nie wiem, co w tym dreszczowcu jest najbardziej przerażające: dziecięcy bohaterowie czy wiktoriańska posiadłość najeżona technologią do granic możliwości. Wyobraźcie sobie dom w całości sterowany przez aplikację - wzbudza niepokój, prawda? 
Żaden z bohaterów nie jest jednoznaczny. Każdy ma tu swoje sekrety i grzeszki. Wszystkie postaci są też nieźle nakreślone.
Bardzo zaskakująca w "Pod kluczem" jest forma. Chyba pierwszy raz spotykam się z tym, że całość fabuły jest ujęta w formie listów. Dla thrillera to dość niecodzienna forma.
Gwarantuję, że nie odłożycie tej książki, dopóki nie poznacie zakończenia! Mam nadzieję, że spodoba Wam się równie mocno, jak mnie. Dla mnie to 5/5 gwiazdek.


piątek, 3 lipca 2020

Romans z ważnymi tematami w tle - "To, co bliskie sercu" Katherine Center

Autor: Katherine Center
Tytuł: To, co bliskie sercu (oryg.: Things You Save in a Fire)
Wydawnictwo: Muza S.A.
Data premiery: 3 czerwca 2020
Tłumaczenie: Agnieszka Wilga
ISBN: 9788328713840

Cassie Hanwell wiedzie spokojne i poukładane życie. Pracuje w straży pożarnej w teksańskim mieście Austin i jako jedna z nielicznych kobiet regularnie uczestniczy w wielu akcjach. Pewnego dnia niespodziewany telefon od matki burzy jej spokój. Poważnie chora kobieta, która przed laty porzuciła męża i córkę, teraz potrzebuje jej pomocy.

Staroświecka jednostka strażacka w Massachusetts, gdzie przenosi się Cassie, w niczym nie przypomina jej poprzedniego miejsca pracy. Brakuje funduszy i nowoczesnego sprzętu, a nowi koledzy są nieokrzesani i mają swoje grubiańskie zwyczaje. Nie są zachwyceni, gdy do ich męskiego zespołu dołącza kobieta. Sumienna i obowiązkowa Cassie staje przed dużym wyzwaniem: musi odnaleźć się w nowym środowisku, a oprócz tego naprawić relacje z matką i uporać się z koszmarami z przeszłości. Na jej drodze staje też zabójczo przystojny strażak, przez którego trzymanie się zasady: "Nigdy nie umawiaj się z nikim z pracy" może się okazać niewykonalne. (opis wydawniczy)

Katherine Center w ubiegłym roku zachwyciła mnie "Milionem nowych chwil". więc gdy wydawnictwo Muza zaproponowało mi zrecenzowanie jej nowej powieści, byłam niemal pewna, że się nie zawiodę. A jednak tym razem coś nie do końca zagrało.
Autorka kolejny raz porusza ważne tematy w cieniu pierwszoplanowego romansu. To jedna z rzeczy, która ogromnie mi się w jej powieściach podoba. Tym razem dotyka tematyki gwałtu, choroby nowotworowej i uzależnienia od opiatów. Szkoda, że dzieje się tak dopiero mniej więcej w 2/3 książki. To, co otrzymujemy wcześniej jest przegadane i chwilami zbyt cukierkowe, nawet jak na romans. Główna bohaterka zachowuje się dokładnie tak, jak nie powinna. Jest kreowana z jednej strony na silną, niezależną kobietę, z drugiej - zachowuje się jak zakochana małolata. Bardzo mi to zgrzytało. Gdyby nie ostatnie 170 stron, oceniłabym tę powieść tylko na dwie gwiazdki na Goodreads. Koncówka to Center, którą pamiętam z poprzedniej powieści, ta, która urzeka stylem i emocjami. To właśnie od tego momentu moja ocena "Tego, co bliskie sercu" zaczęła wzrastać i ostatecznie stanęło na czterech gwiazdkach.
Przeczytajcie, bo warto, zwłaszcza w upalne letnie dni. Dla wielu będzie to idealna wakacyjna lektura! Ja zawsze muszę trochę pomarudzić ;)