Autor: Gertrud Hellbrand
Tytuł: Satyricon
Wydawnictwo: Marginesy
Data premiery: 25 marca 2020
Tłumaczenie: Agata Teperek
ISBN: 9788366500020
Na pierwszym roku studiów Olivia poznaje ekscentryczne i fascynujące rodzeństwo Bodinów. I chociaż odnosi wrażenie, że Renée złożyła ją w darze bratu, decyduje się mimo wszystko wejść do gry, której zasad nie zna. Wraz z grupką przyjaciół tworzy dekadencki krąg – Satyricon. Spotykają się w dużym, starym mieszkaniu, żeby pić i dyskutować o sztuce, literaturze i erotyce, a także eksperymentować z własną seksualnością. Zakochana w Rufusie O – jak bywa nazywana przez przyjaciół Olivia – odkrywa mroczne strony swojej osobowości, które okazują się znamienne dla jej dalszego życia.
"Satyricon" nie jest wybitną książką. Recenzuję ją, ponieważ jest inna - mroczna, tajemnicza, bezpruderyjna. Ma w sobie coś charakterystycznego dla literatury skandynawskiej - taką pozorną bezemocjonalność. To trochę tak, jakbyśmy oglądali kolejne obrazy w galerii sztuki. Nota bene to właśnie obraz jest tutaj głównytm motywem przewodnim - "Nimfa i Satyr" A Cabanel.
Powieść kojarzy mi się mocno z filmem Xaviera Dolana "Wyśnione miłości", bo choć scen seksu jest w niej sporo, to większy ładunek napięcia seksualnego niesie to, co pomiędzy scenami zbliżeń.
(...) seksualność jest mroczną i prymitywną, ciemną prastarą siłą, której nigdy nie uda nam się do końca pojąć i okiełznać.
Wszyscy są tu Nimfą i Satyrem potrochu. Powieść Gertrud Hellbrand prowokuje czytelnika do odpowiedzi na kilka pytań o ludzką naturę. Ja nie tak łatwo uwolnię się z tej pozycji. Fragmenty rezonują mi jeszcze w głowie. A Wy? Czy dacie się wciągnąć w ten mroczny świat wykreowany na kartach "Satyriconu"?