środa, 27 maja 2020

Żyć życiem kogoś innego, czyli "Ostatni lot" Julie Clark



Autor: Julie Clark
Tytuł: Ostatni lot (oryg. Tle last flight)
Data premiery: 3 czerwca 2020
Wydawnictwo: Muza S.A.
Tłumaczenie: Paweł Wolak
ISBN: 9788328712119


Podróż służbowa, w którą Claire ma się udać sama, to dla niej niepowtarzalna szansa, by wreszcie uwolnić się od męża psychopaty. Na lotnisku w jednym z barów kobieta przypadkowo spotyka Evę, z równą determinacją próbującą zerwać z przeszłością. Strach i pragnienie ucieczki są tak silne, że dwie nieznajome kobiety podejmują spontaniczną decyzję, która na zawsze odmieni ich życie. Zdesperowane postanawiają wymienić się kartami pokładowymi: Claire poleci jako Eva do Oakland, a Eva do Portoryko jako Claire. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i nikt nie odkryje prawdy, zostawią przeszłość za sobą i zaczną nowe życie.Claire Cook wiedzie idealne życie u boku Rory’ego, wspaniałego męża. Związek z zamożnym politykiem, luksusowe mieszkanie na Manhattanie i żadnych powodów do zmartwień. Ale to tylko pozory. Za zamkniętymi drzwiami ich domu nic nie jest takie, jak się wydaje. Apodyktyczny mąż nie potrafi zapanować nad swoim wybuchowym charakterem i wyładowuje agresję na żonie, a armia jego lojalnych pracowników śledzi każdy ruch Claire. I choć Rory kontroluje żonę przez całą dobę, to nie wie, że Claire od miesięcy planuje ucieczkę. (opis wydawniczy).

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza S.A. miałam przyjemność przedpremierowo sięgnąć po thriller Julie Clark "Ostatni lot". Od początku przeczuwałam, że będzie to coś dobrego. Mój czytelniczy nos mnie nie zawiódł.
To powieść od dwóch silnych kobiecych osobowościach, które życie zmusza do ucieczki i zniknięcia na zawsze. Bardzo podoba mi się to, że autorka nie boi się trudnych tematów, takich jak przemoc domowa czy konflikt z prawem. Dobrze rozwija portrety psychologiczne swoich bohaterek, choć muszę przyznać, że od jakiegoś momentu bardziej ciekawiła mnie historia Claire niż Evy. Mimo kilku naciąganych elementów (wątek Danielle), fabuła wciąga i sprawia, że nie chce się tej książki odłożyć. Dodatkowo język jest dobry, nie zauważyłam zgrzytów, które czasem odbierają chęć czytania. Z pewnością jest to zasługa nie tylko Julie Clark, ale także tłumacza - Pawła Wolaka, który zapadł mi w pamięć jako sprawny translator powieści Helen Hoang.


No dobrze, skoro ten thriller jest dobry, dlaczego dałam mu na Goodreads tylko cztery gwiazdki? Otóż nie do końca przypadła mi do gustu narracja. W większości trzecioosobowa, z niewielkimi fragmentami pisanymi w pierwszej osobie. Liczyłam na to, że przy konstrukcji naprzemiennej (rozdział Claire, rozdział Evy), proporcje będą odwrócone i autorka częściej przyjmie perspektywę postaci.
Sięgnijcie po "Ostatni lot", gdy już będzie miał swoją premierę w Polsce. Mam nadzieję, że również Wam się spodoba!
PS:Wydawnictwo kolejny raz zrobiło świetną akcję promocyjną. Zobaczcie sami.




czwartek, 21 maja 2020

Jak dobrze znasz swoich najbliższych? "Wyrwa" Wojciecha Chmielarza


Autor: Wojciech Chmielarz
Tytuł: Wyrwa
Data wydania: 6 maja 2020
Wydawnictwo: Marginesy
ISBN: 9788366500167


Kiedy Maciej Tomski dowiaduje się, że jego żona Janina zginęła w wypadku samochodowym, myśli, że wali mu się cały świat. Jak powiedzieć dwóm córeczkom, że właśnie straciły matkę? Jak powiedzieć teściom? Jak ma teraz funkcjonować, gdy dotychczasowe, spokojne życie nagle szarzeje i zmienia się w ciąg udręk? (fragment opisu wydawniczego)


Nieczęsto zdarza mi się ucinać opis wydawniczy, który Wam prezentuje. W przypadku "Wyrwy" odnoszę wrażenie, że wydawnictwo ujawnia zbyt dużo i po części psuje czytelnikom odkrywanie elementów fabuły, dlatego wybrałam z opisu jedynie fragment.
Przyznam szczerze, że mam problem z zakwalifikowaniem gatunkowym tej powieści. Raczej nie nazwałabym jej thrillerem psychologicznym, tylko naprawdę dobrą obyczajówką z elementami thrillera psychologicznego.
Chmielarz powraca w swojej najwyższej formie. Powieść jest naprawdę dobra, niemal jak "Żmijowisko". Znów dostajemy klimat małej miejscowości, sekretów i kłamstw. Genialnie rozbudowana jest psychologia postaci, również bohaterów pobocznych, a to duży plus. Język jak zwykle bardzo żywy, choć momentami trochę za mocno nasycony potocyzmami i wulgaryzmami, to jednak czyta się dobrze.
Polecam tę historię! Myślę, że nie będziecie zawiedzeni. Ode mnie 7/10.


niedziela, 17 maja 2020

Polska "lawendowa mafia", czyli "Zabawa w chowanego" braci Sekielskich


Pomysł i realizacja dziennikarska: Tomasz Sekielski
Produkcja: Marek Sekielski
Finansowanie: Zbiórka na portalu Patronite.pl
Data premiery: 16 maja 2020
Dostępność: https://www.youtube.com/watch?v=T0ym5kPf3Vc&t=1173s  (YouTube; kanał Tomasza Sekielskiego)


Niemal dokładnie rok po "Tylko nie mów nikomu", pojawił się drugi z cyklu dokumentów braci Sekielskich poruszający temat pedofilii w polskim kościele katolickim. "Zabawa w chowanego" jest jeszcze boleśniejsza w wymowie. Główną osią jest tutaj historia dwóch braci wykorzystywanych przez księdza Arkadiusza Hajdasza. Duchowny był na tyle bezczelny w swoich działaniach, że molestował chłopców w ich domu, nawet podczas obecności rodziców. Całkowicie uśpił czujność dorosłych, wykorzystując fakt, że ojciec rodziny był organistą i wraz z rodziną mieszkał w służbowym mieszkaniu w domu parafialnym.
Konstrukcja filmu jest bardziej przemyślana, poukładana niż w "Tylko nie mów nikomu". Sekielscy rozwinęli się przez ten rok jako twórcy w bardzo dobrym kierunku. Tak, jak w przypadku poprzedniego dokumentu, dotykają bardzo trudnych tematółw z wyczuciem i delikatnością. Komentarza jest tutaj niewiele, bo i ten jest zbędny. Ogromnie podobają mi się elementy wizualizacji. Te surowe rzeźby bardzo działają na wyobraźnię widza. Już w dobę po premierze, gdy publikuję tę recenzję, obraz ma ponad 2,5 miliona wyświetleń. Nadal wierzę, że takie dokumenty coś przełamią, że zniknie tarcza ochronna dla "wilków w sutannach". Wstrząsający jest fakt, że Hajdasz potrafi swojej ofierze powiedzieć jedynie: "Ojoj." To jedno słowo będzie jeszcze długo brzmiało w moich uszach.



W dokumencie oprócz historii ofiar, obserwujemy całą machinę, która pozwala kryć akty pedofilii popełniane przez duchownych. To właśnie tytułowa "zabawa w chowanego" - przenoszenie z parafii do parafii. "Mafia lawendowa" na czele z biskupem Janiakiem działa wyjątkowo sprawnie. Od wielu lat wątpię, że polski kościół jako instytucja może się zmienić. Ważniejsze są zmiany, które powoli następują w świadomości wiernych. Wiele lat temu miałam przyjemność poznać wyjątkowego człowieka - jednego z nielicznych, który otwarcie przeciwstawiał się i walczył z "chorobą rzymską". Od kilkunastu lat profesor Tomasz Polak, bo o nim mowa, nie jest księdzem. Ożenił się i wreszcie może otwarcie mówić, co myśli. Gdy oglądałam dokument Sekielskich, w uszach pobrzmiewały mi słowa Profesora. I tak sobie myślę, że to właśnie z nimi Was zostawię na koniec tej recenzji. I piosenką Kory, która wybrzmiewa w końcówce filmu. Posłuchajcie koniecznie!



wtorek, 12 maja 2020

"Aktorem - tak jak alkoholikiem - jest się do końca życia." Monodram "Ta cisza to ja".



Występuje: Jacek Kawalec 
Autor: Jan Jakub Należyty
Reżyseria:Dariusz Szada-Borzyszkowski
Efekty specjalne: Maciej Pol 
Muzyka: Maciej Mucha 
Projekt scenograficzny: Jarosław Perszko  
Czas trwania spektaklu: 1 godz. 20 min


Tak, jak napisałam wczoraj na Facebooku - to pierwszy spektakl, który doprowadził mnie do łez. Już tłumaczę dlaczego. Monodram "Ta cisza to ja" jest historią Jakuba - aktora, który traci w życiu wszystko, co ma przez nałóg. Podczas spektaklu obserwujemy go w bardzo różnych sytuacjach - od alkoholowego delirium do jego kolejnych prób zarobienia graniem na ulicy na kolejną flaszkę. Tak, to historia nałogu, staczania się, przepitego talentu, ale przede wszystkim opowieść o samotności.
Jacek Kawalec daje w tym spektaklu 1000 % swojego talentu, emocji. Tutaj każda żyła jest na wierzchu. Widz naprawdę to czuje. W budowaniu klimatu pomaga też bardzo dobre operowanie światłem. Całość jest po prostu rewelacyjna, a końcowa scena śpiewania własnej "Modlitwy" do muzyki Okudżawy na bardzo długo zostanie mi w pamięci. Gorąco Wam polecam, jeśli będziecie mieli okazję - wybierzcie się na to przedstawienie!


piątek, 1 maja 2020

Małe miasteczka mają swoje mroczne tajemnice - "Listy zza grobu" Remigiusza Mroza


Autor: Remigiusz Mróz
Tytuł: Listy zza grobu (tom I cyklu z Sewerynem Zaorskim)
Wydawnictwo: Filia
Data premiery: 15 maja 2019
ISBN: 9788380756830



Dwadzieścia lat po śmierci ojca Kaja Burzyńska wciąż otrzymuje od niego wiadomości. Zadbał o to, przygotowując je zawczasu i zlecając coroczną wysyłkę tego samego, pozornie przypadkowego dnia. Po czasie Kaja traktuje to już jedynie jako zwyczajną tradycję – aż do momentu, gdy w listach zaczyna dostrzegać drugie dno…

Tymczasem do miasteczka po dwudziestu dwóch latach wraca Seweryn Zaorski. Patomorfolog i samotny ojciec dwójki dzieci kupuje zrujnowany dom rodzinny Kai i rozpoczyna remont. W zniszczonym garażu odnajduje zamurowaną skrytkę z materiałami, które rzucają nowe światło na sprawę sprzed dwóch dekad…

Przyznam, że w pewnym sensie mam kłopot z recenzją tej pozycji. Uwielbiam wykreowane tutaj postaci (zwłaszcza Seweryna), podoba mi się naładowanie powieści naprawdę niezłą muzyką ("Oczy szeroko zamknięte" na długo będą mi się kojarzyć z Burzą i Zaorskim). Jest jednak małe ale...
Pierwsza 1/3 książki bardzo mnie zaintrygowała, poczułam się troszkę jak w powieściach Dana Browna, następnie zaczęło się robić nudno i chciałam już zrezygnować (jedna ze scen wydała mi się kompletnie zbędna). Jednak Mróz nie byłby sobą, gdyby nie wywrócił całej historii do góry nogami w ostatniej części. Po raz kolejny udowodnił, że potrafi pisać naprawdę dobre zakończenia, więc jeśli tak jak ja zaczniecie się zastanawiać w połowie nad porzuceniem lektury, to dajcie szansę tej pozycji. Może nie jest to najlepsza pozycja Remigiusza, ale całkiem niezła. Ja z przyjemnością sięgnę za jakiś czas po tom drugi.